zdjęcie ekranu http://www.thejournal.ie/il-giornale-merkel-fourth-reich-berlusconi-544272-Aug2012/
zdjęcie ekranu http://www.thejournal.ie/il-giornale-merkel-fourth-reich-berlusconi-544272-Aug2012/
Mirosław Kraszewski Mirosław Kraszewski
263
BLOG

Parlament Europejski: Polnich Verboten=Deutsch Legal

Mirosław Kraszewski Mirosław Kraszewski Polityka Obserwuj notkę 3

Polscy rodzice mają obowiązek używania języka niemieckiego tylko wówczas, kiedy zostanie to uznane za niezbędne dla ochrony dziecka. Komisja PETI nie znalazła żadnych dowodów na to że władze niemieckie dyskryminują obywateli różnych państw.

Jeżeli ktoś myśli, że to, co napisała Komisja Petycji w poniżej cytowanym dokumencie roboczym, niweczącym sześcioletnią anty-dyskryminacyjną pracę polskich rodziców, Posła Marcina Libickiego i RPDDPL jest neonazistowskim dowcipem, grubo się myli. To nie jest dowcip. Ktoś do tego musiał jednak dopuścić.

Strona 7/15 Dokumentu Roboczego PETI: "Ursula Rölke zabrała głos w sprawie wizyt nadzorowanych, stwierdzając, że jedynie sąd może je nakazać w określonych okolicznościach i w celu zabezpieczenia najlepszego interesu dziecka. Wspomniała, że rodzice mają obowiązek używania języka niemieckiego tylko wówczas, kiedy zostanie to uznane za niezbędne dla ochrony dziecka.".

Tylko kto ma ten germanizacyjny przymus języka niemieckiego  uznawać za niezbędny, dlaczego i w ilu tysiącach przypadków rocznie, oraz dlaczego jest to systemowo dozwolone?

Natomiast Komisarz ds. edukacji, kultury, wielojęzyczności i młodzieży UE nie zna ani powodów do zakazywania własnego języka dziecku dla jego ochrony, ani tez podstawy prawnej dozwalającej na takie dyskryminacyjne praktyki. Ale ktoś na to w Parlamencie Europejskim dozwala. Ktoś milczy. Tylko kto?


Niemiecka tradycja, kultura i polityka polegająca na narzucaniu polskim dzieciom i ich rodzicom używania języka niemieckiego, zamiast ich własnego, polskiego - „dla ich własnego dobra”, została zapewne milcząco zaaprobowana przez jedynego polskojęzycznego przedstawiciela Komisji Petycji PE, panią poseł profesor Lenę Kolarską-Bobińską, skoro w natłoku wypowiedzi z nowego „Dokumentu Roboczego” nie ma ani jednego słowa jej autorstwa. Jej wypowiedzi potwierdzające dyskryminację w TVP (Warto Rozmawiać 04.02.2010) pozostaną więc chyba tylko wspomnieniem lub medialnym trickiem posła partii życzliwej temu gatunkowi niemieckiej kultury, i dziedzictwa kulturowego, który jest nieukrywanie antypolski.Pozostają tylko domysły, ponieważ odpowiedzi od pani Poseł Kolarskiej-Bobińskiej na moje pytanie - co zrobiła w sprawie przez nią, w TV, potwierdzonej dyskryminacji  - mi odmówiła.

Jest mi trudno sobie wyobrazić sytuację, żeby Pani Poseł profesor Kolarska-Bobińska w czasie wycieczki PETI z listopada 2011 do Berlina, rzuciła się w czasie rozmów w Bundestagu do darmowego bufetu, gdzie zatkała sobie usta niemieckimi przysmakami, co uniemożliwiło jej wypowiedzenie się w sprawie językowej i narodowościowej dyskryminacji Polaków, w dobrze jej znanych przypadkach. Zapewne musiało być coś ważniejszego, coś więcej. Wniosków jest wiele. Każdy może sobie wyciągnąć własne.
Ja podaję  tylko dwa pierwsze - autorstwa obecnej Komisji Petycji PE z 25.06.2012:

„Wnioski:

Wiele  wniosków  można  już  wyciągnąć  z  części  opisowej  samego  dokumentu,  jednak członkowie komisji PETI uważają, że warto podkreślić poniższe punkty.

- Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego nie udało się stwierdzić żadnych naruszeń prawa krajowego czy europejskiego przez władze niemieckie w odniesieniu do petycji dotyczących Jugendamtu.

- Komisja PETI nie znalazła żadnych dowodów ani wskazówek, ani – co najważniejsze –  żadnego  strukturalnego  charakteru  skarg  składających  petycje,  które  dałyby podstawy  do  przypuszczeń,  że  władze niemieckie  szczególnie  dyskryminują małżeństwa zawarte przez obywateli różnych państw."

"Dokument Roboczy" PETI PE z 25.06.2012:

http://www.europarl.europa.eu/meetdocs/2009_2014/documents/peti/dt/906/906407/906407pl.pdf

www.europarl.europa.eu

http://www.thejournal.ie/il-giornale-merkel-fourth-reich-berlusconi-544272-Aug2012/

 

Przenikliwy.Pisze o mało znanej patologii. Od stanu wojennego jestem głownie w Niemczech gdzie reaktywuje się od roku 2000 politycznie sterowana kulturę i Eksport NEOkultury Wiodącej Kultury Niemiec -"DEUTSCHE LEITKULTUR"- Zakazy języka polskiego polskim dzieciom i rodzicom w Niemczech są jednymi z objawów realizacji tej Niemieckiej Polityki NEOkultury polecam dokumentalny film polski pod tytułem POLNISCH VERBOTEN oraz reportaże Uwaga i Interwencja które są przelinkowane poniżej Inne dokumenty o działalności organizacji JUGENDAMT są dostępne w Google video oraz Youtube pod hasłem JUGENDAMT. Moj syn Filip oduczany jest języka polskiego w Gütersloh, siedzibie koncernu Bertelsmann i to za wiedza fundacji Bertelsmanna,krzewiącej niemiecka kulturę na całym świecie. Zakazy języka Polskiego są wydane przez dwa niemieckie sady i Jugendamt oraz Kinderschutzbund. Bartoszewski:"Dlatego też postanowiłem nazwać rzeczy po imieniu i - jak ujął to jeden z przedwojennych satyryków - "przestać uważać bydło za niebydło"." Kopiowanie i redystrybucja tekstów bez zgody autora są dozwolone wyłącznie do celów niekomercyjnych i za podaniem pierwotnego źródła. Lista zablokowanych komentatorow roszpunka, Oda, Cichutki, Voit, borisx, Amstern, Moomintroll, Zachcio, Enrico Palazzo, Franz Maurer

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka