Ja interpretuję wyrok sądu w Bytomiu, pozwalający Niemcom uprowadzającym własne dzieci wbrew decyzji niemieckiego Jugendamtu, na pobyt w Polsce, jako precedensowy i bardzo niekorzystny dla etnicznych Polaków, ponieważ wzmacniający wpływ Niemiec na polskie "niezależne" sadownictwo w celu umożliwienia etnicznym Niemcom przywilejów sadowniczych, w porównaniu z etnicznymi Polakami (nie-Niemcami).
Według pisemnej informacji otrzymanej od Niemca, pana Marcina Galla, Prezesa Międzynarodowego Stowarzyszenia Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech t.z, który sie tymi rodzicami rowniez zajmowal, pokrzywdzeni rodzice i ich dzieci są etnicznymi Niemcami, podobnie jak ich adwokat oraz ich "opiekun" pan Wojciech Pomorski.
To wyzej wymienieni Niemcy, Jugendamt, decydują gdzie, pod czyim nadzorem mają być wychowywane niemieckie dzieci: .. "hanowerski Jugendamt, który formalnie pozostaje obecnie prawnym opiekunem dzieci, złoży wniosek o zmianę prawnego opiekuna - gdy stanie się nim polska instytucja, niemiecki urząd uzyska podstawę prawną, by przestać interesować się tą sprawą." Dzieje się to za zgoda Jugendamtu.
http://fakty.interia.pl/polska/news/sad-dzieci-wywiezione-z-niemiec-pozostana-w-polsce,1823182
Czyli zgodnie z tym wyrokiem, to Niemcy mogą pozostać w Polsce za zezwoleniem Jugendamtu, natomiast uprowadzone polskie dzieci są na skutek decyzji polskich sądów deportowane do Niemiec, do niemieckich rodzin zastępczych, ich polscy rodzice są karani przez sady karne jak zbrodniarze, kidnaperzy - w przeciwienstwie do rodziców niemieckich, traktowanych po ludzku, jak ludzie, jak Niemcy.
Ten wyrok daje to zorientowanym w tych sprawach, czyli nie każdemu, wyraźnie do zrozumienia. Jest to potwierdzenie przywilejów etnicznym Niemcom w stosunku do etnicznych Polaków w Polsce.