Internet, zrzut ekranu
Internet, zrzut ekranu
Mirosław Kraszewski Mirosław Kraszewski
167
BLOG

Jugendamty irytują Parlament Europejski

Mirosław Kraszewski Mirosław Kraszewski Polityka Obserwuj notkę 0

 

Jugendamty irytują Parlament Europejski

Reakcja pani Profesor Kolarskiej-Bobińskiej, polskiej europoseł i przedstawicielki Komisji Petycji PE: "Przecież nie będziemy teraz rozmawiać o sprawach zawodowych.” W dzien roboczy. Irytująca dyskryminycja Polaków trwa.

Wracając do tematu niemieckiej kultury i do Świat Bożego Narodzenia, w dniu 24.11.2011 ukazał się ważny artykuł z niemieckiej gazety FAZ. Artykuł na temat interwencji PE w sprawie łamania praw człowieka i praw dziecka przez niemieckie Jugendamty. Nazwa Jugendamt  jest w polskiej publicystyce tłumaczona często umyślnie fałszywie, eufemistycznie, jako urzędy do spraw dzieci i/lub młodzieży, choć „Jugend” to nie dziecko a Jugendamt jest nazwą własną (jak Hitlerjugend lub Lebensborn) i nieodłącznym elementem niemieckiej tradycji oraz dziedzictwa kultury - niemieckiej narodowej dumy. Miedzy innymi dumy pana Profesora Doktora Wolfganga Klennera z Örlinghausen, który widzi się sam jako ojciec niemieckiej polityki rodzinnej. W której do dzisiejszego dnia Jugendamt odgrywa role pierwszego rodzica z urzędu - z ramienia lokalnej polityki samorządowej. Gdzie lokalny sąd rodzinny jest powiązany nierozłącznie z Jugendamtem i nie ma możliwości sprawdzenia wiarygodności opinii i słuszności jego decyzji.

Charakterystyczna była reakcja pani Profesor Kolarskiej-Bobińskiej, polskiej europoseł i przedstawicielki Komisji Petycji PE, która oddzwoniła do mnie miesiąc później 23.12.2011 14:38 i po kurtuazyjnym złożeniu życzeń świątecznych odmówiła mi udzielenia informacji co do efektów terminu spotkania w PE, jak i efektu interwencji, co zrobiła w tej sprawie i czy będziemy się mogli zobaczyć z moim synem w Święta Bożego Narodzenia, po 11 latach bezprawnych zakazów widywania dziecka, słowami: „Przecież nie będziemy teraz rozmawiać o sprawach zawodowych.” i odłożyła słuchawkę. - W dzień roboczy. Jako poseł państwa polskiego do Parlamentu Europejskiego pertraktujący nie z ramienia PO lub Tuska, lecz z ramienia Komisji Petycji PE w sprawie dyskryminacji Polaków w Niemczech.

Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego uważa, że Republika Federalna Niemiec naruszyła prawa człowieka a organy państwa pozwoliły na to, że niektórzy z rozłączonych ojców i matek, którzy nie mieszkają wspólnie z dzieckiem, nie maja już żadnych kontaktów, nic więcej do czynienia z dziećmi.  "Mamy wrażenie, że są to cykliczne i strukturalne problemy, którymi w istocie nikt nie chce się zająć. Woląc chować głowy w piasek. Uważamy, że to nie do przyjęcia, i szokujące ", mówi Philippe Boulland, lekarz i szef grupy roboczej Komisji Petycji, która zajmuje się kwestią dla młodzieży i członek Partii konserwatywnej Europejskiej Partii Ludowej (EPP).

Komitet ma 120 nowych petycji potępiających zachowanie niemieckich Jugendamtow. Dlatego też w czwartek(*), delegacja Parlamentu Europejskiego i przedstawicieli Rodzina Ministerstwa Sprawiedliwości przedstawi kilka przypadków, w których stan tolerowania wykroczeń niemieckich urzędów ds. młodzieży- Jugendamtow w opinii Komisji Petycji przez niemieckie państwo, jest prawdopodobny. Choć domeną prawa rodzinnego jest prawo krajowe, ale Parlamentu UE może interweniować w przypadku łamania orzecznictwa prawa rodzinnego i pogwałcenia praw człowieka.

Komisja Petycji podejrzewa na podstawie przedstawionych dokumentów, że niektórym rodzicom, niemiecki rząd odmawia sprawiedliwego procesu. Inni rodzice mają dokumenty, które były ważne dla ich przypadku, których im nie przedstawiono. Naruszenia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, Konwencji ONZ Praw Dziecka i Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej są prawdopodobne. Przyczyną tych błędów są Jugendamty, które przeciwstawiły się, łamały prawo i spowodowały błędy sędziów, lub spowodowały błędy, które nie zostały zauważone przez sady wyższego szczebla.

Celem rozmów była pomoc petentom. Również presja na Niemcy. Zdarzały się przypadki, w których ojcowie i matki nie widzieli dzieci przez pięć lub dziesięć lat, choć próbowali wszystkiego ażeby nawiązać z nimi kontakt. To nie jest pierwsza interwencja Parlamentu Europejskiego. Cztery lata temu, delegacja PE udała się do Niemiec, ażeby napiętnować samowolę władz niemieckich i wynikająca z tego bezsilność niektórych rodziców. "Na naszą ówczesną interwencję Niemcy nie odpowiedziały. Nie jest to normalne ", powiedział  Boulland.

www.faz.net/aktuell/politik/inland/sorgerecht-eu-parlament-irritiert-ueber-deutsche-jugendaemter-11538622.html

Zobacz galerię zdjęć:

Internet, zrzut ekranu
Internet, zrzut ekranu

Przenikliwy.Pisze o mało znanej patologii. Od stanu wojennego jestem głownie w Niemczech gdzie reaktywuje się od roku 2000 politycznie sterowana kulturę i Eksport NEOkultury Wiodącej Kultury Niemiec -"DEUTSCHE LEITKULTUR"- Zakazy języka polskiego polskim dzieciom i rodzicom w Niemczech są jednymi z objawów realizacji tej Niemieckiej Polityki NEOkultury polecam dokumentalny film polski pod tytułem POLNISCH VERBOTEN oraz reportaże Uwaga i Interwencja które są przelinkowane poniżej Inne dokumenty o działalności organizacji JUGENDAMT są dostępne w Google video oraz Youtube pod hasłem JUGENDAMT. Moj syn Filip oduczany jest języka polskiego w Gütersloh, siedzibie koncernu Bertelsmann i to za wiedza fundacji Bertelsmanna,krzewiącej niemiecka kulturę na całym świecie. Zakazy języka Polskiego są wydane przez dwa niemieckie sady i Jugendamt oraz Kinderschutzbund. Bartoszewski:"Dlatego też postanowiłem nazwać rzeczy po imieniu i - jak ujął to jeden z przedwojennych satyryków - "przestać uważać bydło za niebydło"." Kopiowanie i redystrybucja tekstów bez zgody autora są dozwolone wyłącznie do celów niekomercyjnych i za podaniem pierwotnego źródła. Lista zablokowanych komentatorow roszpunka, Oda, Cichutki, Voit, borisx, Amstern, Moomintroll, Zachcio, Enrico Palazzo, Franz Maurer

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka