Mirosław Kraszewski Mirosław Kraszewski
63
BLOG

Najlepsze stosunki po zlikwidowaniu Mniejszości Polskiej?

Mirosław Kraszewski Mirosław Kraszewski Polityka Obserwuj notkę 0

Istnieją przeróżne, dobrze znane metody rozwiązania międzynarodowych konfliktów, do których nalezą również wielokrotnie w historii trenowane stosunki polsko-niemieckie.

Wszystko spowodowane jest właściwie jednym: Nie znajdująca w Niemczech zrozumienia polskość niektórych Polaków. Polscy Niemcy, Żydzi i Ślązacy mieszkający w Niemczech z polskością problemów nie maja z powodu wiadomego, nie są Polakami, choć czasem polskość nie jest im tak zupelnie do końca wypleniona.

Gdyby nie ta polskość Polaków, (moje spostrzeżenie) do której się wielu Polaków (z różnych powodów, najczęściej psychicznego terroru) nie przyznawało i nadal nie przyznaje, można by było, jak to określił na wyrost polski rząd, określić stosunki polsko-niemieckie jako najlepsze od niepamiętnych czasów, bo jednak nie wszystkich udało się jeszcze upodlić, zastraszyć, zniechęcić i oduczyć polskości, pozbawić polskiego paszportu, zgermanizować.

Zakłamywanie istnienia Mniejszości Polskiej w Niemczech przez Niemców oraz polskich powojennych kolaborantów (tak chyba można nazwać przedstawicieli polskiego rządu?) podpisujących jednoznacznie szkodliwy dla Polski i Polaków dobrosąsiedzki traktat z 17 czerwca 1991 roku owocuje praktykowanym przez Niemcy nieuznawaniem, nadal przecież istniejącej Mniejszości Polskiej w imię kontynuacji polityki rabunku III Rzeszy, dzisiejszej państwowej "legalizacji" nielegalnego dokumentu rabującego polską  tożsamość i dorobek Polaków w Niemczech.

Nagle okazuje się jednak, po dwudziestu latach dobrosasiedzkiego traktatu,
  że te najlepsze stosunki polsko-niemieckie, polegajace na hołubieniu w Niemczech polskich Niemców (nie mylic z niemieckimi Polakami), Żydów i  Ślązaków, zakłócane rzekomą germanofobią niektórych polskich polityków wymagają dalszego polepszenia rowniez dla Polakow, lub tez zażegnania wciąż istniejących konfliktów. Ale jakich konfliktow?

Skąd bierze się wiec nagle jakiś konflikt? Dotychczas Polacy w Niemczech zgadzali się pod wpływem takich jak pan Władysław Bartoszewski i jemu podobni,  bez słowa protestu na bezprawne zakazy języka polskiego Polakom w Niemczech, na wyniszczanie polskojęzycznej edukacji, musieli się zgodzić, poddać dyskryminacji, (poza garstka działaczy RPDD)  pod presja polskiego autorytetu MSZ, aż tu nagle:

"Niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych chce bezpośrednio zapoznać się z problemami Polaków zamieszkałych w Niemczech".
"Działania organizacji społecznych zrzeszających Polaków mieszkających za granicą, w tym w Niemczech, powinny uzyskać stosowne wsparcie, podobnie jak uzyskuje je mniejszość niemiecka ze strony polskiego rządu - deklaruje Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Resort ma w planach utworzenie instytucji zajmującej się nauczaniem języka polskiego w świecie."

Czy są to tylko deklaracje, czy tez konkretna groźba? Niemieckie MSW, czyli nie tylko policja ma swoje metody rozwiązywania konfliktów, wiec może należy się już zacząć ubierać w kamizelki kulo-ochronne?

Biorąc pod uwagę interpretacje niekaralności nawoływania neohitlerowców do wypędzania obcokrajowców , "Ausländer raus" za granice Niemiec, jako nawoływaniem do przywrócenia poprzedniego pobytu, nie będącego nawoływaniem do wypędzeń, przez niemiecki trybunał konstytucyjny, wskazuje wszystko na to ze stosunki polsko-niemieckie są niemal tak dobre jak za czasów kiedy wodzowie organizowali w Polsce wspólne polowania. "Ausländer Raus" nie jest karalne, plakaty "Zatrzymać inwazję Polaków" to nie jest sprawa dla placonego przez Polskę i Niemcy pełnomocnika, imitatora profesora i imitatora historyka, pana Władysława Bartoszewskiego, wiec kto się tym zajmie?

Czy naprawd
ę nie ma jednak tyle czasu na rozmowy, żeby załatwić chociaż 5 procent spornych spraw.


 

http://www.rp.pl/artykul/9133,449151_Krasnodebski__Niemieckie_mity_i_uprzedzenia_.html

 

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100319&typ=po&id=po21.txt

 

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100319&typ=sw&id=sw11.txt

 

Przenikliwy.Pisze o mało znanej patologii. Od stanu wojennego jestem głownie w Niemczech gdzie reaktywuje się od roku 2000 politycznie sterowana kulturę i Eksport NEOkultury Wiodącej Kultury Niemiec -"DEUTSCHE LEITKULTUR"- Zakazy języka polskiego polskim dzieciom i rodzicom w Niemczech są jednymi z objawów realizacji tej Niemieckiej Polityki NEOkultury polecam dokumentalny film polski pod tytułem POLNISCH VERBOTEN oraz reportaże Uwaga i Interwencja które są przelinkowane poniżej Inne dokumenty o działalności organizacji JUGENDAMT są dostępne w Google video oraz Youtube pod hasłem JUGENDAMT. Moj syn Filip oduczany jest języka polskiego w Gütersloh, siedzibie koncernu Bertelsmann i to za wiedza fundacji Bertelsmanna,krzewiącej niemiecka kulturę na całym świecie. Zakazy języka Polskiego są wydane przez dwa niemieckie sady i Jugendamt oraz Kinderschutzbund. Bartoszewski:"Dlatego też postanowiłem nazwać rzeczy po imieniu i - jak ujął to jeden z przedwojennych satyryków - "przestać uważać bydło za niebydło"." Kopiowanie i redystrybucja tekstów bez zgody autora są dozwolone wyłącznie do celów niekomercyjnych i za podaniem pierwotnego źródła. Lista zablokowanych komentatorow roszpunka, Oda, Cichutki, Voit, borisx, Amstern, Moomintroll, Zachcio, Enrico Palazzo, Franz Maurer

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka